Pokaz ORSAYu bardzo pozytywnie mnie zaskoczył - głównie konwencją.
Wszystko zaczęło się od baniek mydlanych , które aż do końca wirowały w powietrzu - kicz, ale jaki magiczny! :) Energetyczna muzyka, taneczny krok modelek - wszystko świetnie współgrało.
Kolekcja była bardzo świeża, dziewczęca i zabawna. Dominował kolor miętowy, żółć, biel, róż a także delikatne brązy, szarości i złoto. Proste kroje, mało dekoracji. Wspólnym elementem każdej sylwetki była czarna chusta zawiązana na bujnie upiętym koku oraz duże lenonki. Najbardziej podobały mi się długie zwiewne spódnice w zestawieniu z delikatnymi swetrami. Ostatnią sylwetką na pokazie była Dorota Gardias, lecz przyznam, że strój w jaki była ubrana kompletnie mi się nie podobał.
Podsumowując - całe 'wydarzenie' pałało pozytywną energią, która nie opuszczała jeszcze przez długi czas.
Na pokazie Agaty Wojtkiewicz niestety nie udało mi się zrobić wielu zdjęć - z reszta kolekcja była na tyle świetna, że ciężko było oderwać oczy, a co dopiero sięgać po aparat :)
Dziś to by było na tyle, jutro dla odmiany post ze mną w roli głównej.
świetna relacja ale czekam też na twoje zdjecia!
OdpowiedzUsuńmi najbardziej podobał się właśnie pokaz Agaty
OdpowiedzUsuńmnie też zdziwił Orsay daj jeszcze zdjęcia z innych pokazów :)
OdpowiedzUsuń